wtorek, 3 listopada 2009

Wtrącki

  1. Godne uwagi jest to, ze prawie kazdy (o ile nie kazdy) chleb w Peru jest slodki. Chleb ma ksztalt plaskich buleczek (lub jednego wiekszego bochna, tez plaskiego) i istnieja wioski, ktore specjalizuja sie w jego wypieku. Na bochenku widneje wowczas znak rodziny, ktora go wyprodukowala.



  2. Podczas jazdy autobusem (zwlaszcza dalekobieznym, ale nie tylko) mozna zaopatrzyc sie we wszelkie produkty spozywcze, jakich dusza zapragnie. Sprzedawczynie wsiadaja na przystankach do srodka i niestrudzenie wykrzykuja nazwy oferowanych specjalow. Do tej pory natknelismy sie na: chleb, choclo con queso (kukurydze z serem), lody domowej roboty sprzedawane z ¨lodowki¨ wykonanej ze styropianowego pudelka, galaretke w plastikowych kubeczkach, pieczonego indyka z ziemniakami, napoje (mate i chiche - piwo z kukurydzy) w plastikowych woreczkach, ktore nalezy przebic sobie rurka i kilka innych, blizej nieokreslonych produktow.

  3. Peruwianczycy zupelnie bez skrepowania podspiewuja sobie na glos w srodkach komunikacji masowej. Zwykle strasznie przy tym falszuja :)

  4. Zauwazylismy, ze w pewnych rejonach co druga napotkana osoba ma przy sobie male, przenosne radyjko. Z poczatku sadzilismy, ze jest to podyktowane zamilowaniem Peruwianczykow do muzyki (sluchaja jej zawsze i wszedzie). Okazalo sie jednak, ze radyjka spelniaja jeszcze inna funkcje. W gorach sluza do komunikacji. Z radiostacji nadawane sa rozne komunikaty, takze prywatne (rodzina moze sie w ten sposob skontaktowac z kims, kto mieszka w gorach, poza zasiegiem telefonu). Nasz przewodnik, Crisostomo, w ten wlasnie sposob odbiera zlecenia, kiedy mieszka w gorach.


  5. Do obiadu zawsze podawane sa frytki i ryz (rzadziej: ryz i makaron). Kiedy spytalismy, dlaczego tak jest, uslyszelismy, ze Peruwianczycy po postu bardzo lubia ryz i dodaja go wszedze, gdzie moga.

  6. Jedna z form komunkacji zbiorowej jest tzw. taxi colectivo. Moze to byc busik lub zwykly samochod osobowy (czesto combi). Od zwyklej taksowki rozni go to, ze kierowca czeka, az zbierze sie komplet pasazerow (komplet oznacza czesto zaladowanie bab z dziecmi na pake z tylu). Przed odjazdem kierowca trabi niestrudzenie od czasu do czasu wykrzykujac nazwe miejsca, do ktorego jedzie. Trabi tez po drodze, dopychajac kolejne osoby. Zaleta tej formy transportu jest jej niska cena.

6 komentarzy:

  1. alez potezny update ostatnio!:) to sie nazywa silna wola! Marto czy Wojtek jeszcze zyje, bo zauwazylem ze od dluzszego czasu juz nie publikuje i martwie sie strasznie! a moze po prostu pobyt z dala od cywilazacji oczynil go niepismiennym? (jako przybor do pisania mam tu na mysli oczywiscie klawiature:P)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, wal sie. Ja robie zdjecia i przygotowuje je do publikacji. Poza tym czujnym okiem weryfikuje to, co Marta napisala.

    OdpowiedzUsuń
  3. mimo niewybrednej odpowiedzi Wojtka cel zostal osiagniety i czuje sie w pelni usatysfakcjonowany uzyskaniem odzewu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja mysle ze Wojtek poszukuje ciagle czwartego gatunku lamy i zlozyl slub nie dotykania klawiatury przed jej odnalezieniem

    OdpowiedzUsuń